Menu główne:
Przed wejściem do budynku pojedyncze osoby palą papierosy. Czekam na jakąś grupkę. W końcu wychodzi sześciu facetów w garniturach. Szybko podchodzę - też w garniturze i z papierosem w ręce - jakbym wracał z jakiegoś spotkania. Czekam z nadzieją, że któryś z nich nie będzie miał ognia. Wysoki brunet po trzydziestce grzebie po kieszeniach. Nie wygląda na pewnego siebie. Komórka jest, portfel jest, identyfikator firmowy też.