Menu główne:
Szefowie działów IT myślą, że wystarczy zabezpieczyć główne łącze internetowe, by firma była bezpieczna. To poważny błąd. Przestępca ma blisko 200 furtek, by wejść do systemów dużego przedsiębiorcy. Większość zagrożeń stwarzają sami pracownicy, a dział IT nawet o tym nie wie – mówią eksperci z Deloitte.
Rzeczpospolita i Dziennik Gazeta Prawna przedstawiają założenia strategii cyberbezpieczeństwa przedstawionej przez resort cyfryzacji. Puls Biznesu pisze o podejściu firm do cyberochrony.
Jak czytamy na stronach Biura Bezpieczeństwa Narodowego: „Przesłanką powołania zespołu były m.in. wnioski raportu Najwyższej Izby Kontroli z sierpnia 2015 r., wskazujące na braki w koordynacji struktur oraz strategii bezpieczeństwa cyberprzestrzeni RP.”, „BBN, jako prezydencki ośrodek analityczny zapewniający ponadresortowe i całościowe spojrzenie na sprawy bezpieczeństwa państwa, chce wspierać oraz inspirować instytucje wiodące w obszarze bezpieczeństwa cyberprzestrzeni RP. Rekomendacje wypracowane przez zespół będą mogły stanowić podstawę aktów prawnych i dokumentów strategicznych, jak zatwierdzana przez Prezydenta RP Strategia Bezpieczeństwa Narodowego RP.
Nawet 200 punktów ryzyka, przez które cyberprzestępcy mogą dostać się do systemu informatycznego firmy można znaleźć w organizacji zatrudniającej powyżej 250 osób - wynika z analiz firmy konsultingowej Deloitte.
W opublikowanych dziś założeniach Strategii Cyberbezpieczeństwa dla RP resort cyfryzacji podkreśla, że obecnie w Polsce brak jest jednolitego ustawodawstwa regulującego od strony instytucjonalno-prawnej system ochrony cyberprzestrzeni, a funkcjonują jedynie przepisy regulujące jednostkowe, wybrane kwestie bezpieczeństwa teleinformatycznego. Dlatego jest to jedna z najpilniejszych rzeczy, które należy uporządkować i usystematyzować.